Praca tłumacza to jeden z najciekawszych zawodów świata. Wie o tym każdy, kto obserwował jego pracę albo się z nią zetknął. Tłumacz bowiem nie tylko w zaciszu biura wykonuje przekład. O wiele częściej niż nam się wydaje zdarzają się sytuacje, gdy tłumacz wzywany jest do sądu. Bardzo często się zdarza, że pomoc tłumacza okazuje się niezbędna podczas procesu w sądzie. Czasem występuje w procesie karnym i zwykle z nim właśnie jego obecność na sali sądowej kojarzymy. Tymczasem równie często jego udział jest wymagany w postępowaniu cywilnym. Kiedy jego obecność jest wymagana? Czy w każdej sprawie, a może w konkretnych sytuacjach? Oto kilka słów w tej kwestii.
Tłumacz w postępowaniu cywilnym – kiedy jest wymagany?
Postępowanie sądowe nie należy do sytuacji przyjemnych. Zawsze jest to ogromny stres dla osób biorących w nim udział. Chyba, że jest się prawnikiem z zawodu i w sądzie bywa się na co dzień. Jeśli jednak nie jesteśmy adwokatem ani radcą prawnym, nasz udział w sprawie zawsze oznacza nerwy i stres. Bez względu na to w jakiej roli w nim występujemy. Nawet jeśli jesteśmy powodami w sprawie cywilnej, może okazać się, że nie poradzimy sobie sami. I nie chodzi nawet o pomoc zawodowego pełnomocnika, a tłumacza przysięgłego. W jakich sytuacjach jego udział jest konieczny? Oczywiście, nie zawsze. Albo inaczej, standardowo nie potrzebujemy go, aby sprawa się toczyła. Jednak zawsze jego udział jest konieczny podczas przesłuchania świadka, który nie posługuje się językiem polskim. Mówi o tym wprost kodeks postępowania cywilnego.
Zgodnie z art. 265 § 1 „do przesłuchania świadka nie władającego dostatecznie językiem polskim sąd może przybrać tłumacza„. Co ciekawe, nie tylko sąd może powołać tłumacza, ale także strona postępowania. W takiej sytuacji powód albo pozwany, chcąc zapewnić prawidłowy tok procesowy, od razu wskazuje kto będzie tłumaczem w sprawie. Jednak nie oznacza to, że każdy może nim być. Jeśli strona sama zatrudnia tłumacza, musi być on zaakceptowany przez sąd orzekający. Nie każdy bowiem kto uważa, że jest tłumaczem faktycznie nim jest. Pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia. Tłumacz w sądzie musi być bezstronny. Oznacza to, że nie może opowiadać się za jedną lub drugą stroną postępowania. Taki tłumacz traktowany jest jak biegły, czyli ekspert w sprawie. Mówi o tym art. 265 § 2 kpc: „do tłumaczy stosuje się odpowiednio przepisy o biegłych. Pracownik organów wymiaru sprawiedliwości może pełnić obowiązki tłumacza bez składania przyrzeczenia, lecz z powołaniem się na ślubowanie służbowe”. Co to oznacza w praktyce?
Warto przeczytać: Najbardziej wpływowe języki świata
Czy tłumacz w sądzie musi być tłumaczem przysięgłym?
To bardzo ciekawe pytanie. Analizując treść powołanego wyżej przepisu kodeksu wydaje się, że nie musi. Tym bardziej, że zdanie drugie wyraźnie wskazuje, że tłumaczem może być pracownik sądu. Dlatego mając na uwadze zasadę racjonalnego ustawodawcy i użycie samego pojęcia „tłumacz”, wydaje się, że nie musi być nim tłumacz przysięgły w rozumieniu ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego. Jednak praktyka Sądów Okręgowych i Sądów Rejonowych wskazuje zupełnie inaczej. Przeglądając postanowienia sądów w sprawach z udziałem osoby nie władającej dostatecznie językiem polskim, okazuje się, że zawsze powoływany był tłumacz przysięgły. Można zapytać, dlaczego, skoro nie musi to być tłumacz przysięgły? Wyobraźmy sobie, że sąd powołał do sprawy tłumacza, który nie jest tłumaczem przysięgłym, a jedynie osobą, która zna dany język obcy. Na przykład pracownik sekretariatu wydziału cywilnego. Jednak sytuacja go przerosła i tłumaczenie zostało wykonane błędnie, a sąd w wyroku oparł się na tym tłumaczeniu i wydał wyrok w sprawie. Dodajmy, błędny. W takiej sytuacji można podnieść ten argument jako zarzut apelacyjny w apelacji do sądu wyższej instancji. Dlatego nie chcąc ryzykować takich sytuacji, sądy niemal zawsze powołują tłumacza przysięgłego.
Tłumaczenie dokumentów urzędowych dla sądu cywilnego
Można zastanawiać się, dlaczego w sądzie potrzebny jest tłumacz. W końcu wiele osób zna języki obce. Dlaczego więc taki proces nie może odbywać się w innym niż polski języku? Oczywiście, zakładając, że wszyscy uczestnicy procesu znają powiedzmy język angielski. No nie. Mówią o tym wprost przepisy prawa. Wystarczy sięgnąć do art. 5 § 1 ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych (tekst jednolity DZ.U. z 2013 r. poz. 427 ze zm.). Z tego przepisu wynika jasno, że językiem urzędowym w sądzie jest język polski i wszystkie dowody sądy muszą przeprowadzać w tym języku. To oznacza, że wszystkie orzeczenia jak i dokumenty muszą być sporządzone właśnie w języku polskim. Dotyczy to w głównej mierze dokumentów przekładanych w procesie, które stanowią podstawę do wydania orzeczenia. Mówi o tym art. 256 k.p.c. Zgodnie z nim „sąd może zażądać, aby dokument w języku obcym był przełożony przez tłumacza przysięgłego”. Zatem nie ma tu już żadnych wątpliwości w tym zakresie w jakim języku posługujemy się w sądzie. Oznacza to, że wszystkie dokumenty w tym także pozew rozpoczynający sprawę musi być złożony wyłącznie w języku polskim. Obowiązek ten istnieje także wtedy, gdy sędziowie orzekający w sprawie znają język obcy w którym dokument został sporządzony. Jednak zasada ta działa także i w drugą stronę. Jeśli wszystkie dokumenty i dowody w sprawie zostały złożone w języku polskim, a stroną w sprawie jest obcokrajowiec, takie dokumenty powinny być przetłumaczone na język obcy. I to obowiązkowo przez tłumacza przysięgłego, a nie tylko na żądanie sądu. Dotyczy to spraw z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego (i postępowania karnego). Kwestię tę szczegółowo reguluje rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.01.2002 r. w sprawie szczegółowych czynności sądów w sprawach z zakresu międzynarodowego postępowania w sprawach cywilnych oraz karnych w stosunkach międzynarodowych. Otóż, zgodnie z § 11 ust. 1 rozporządzenia: „do pism podlegających doręczeniu za granicą dołącza się sporządzone przez tłumacza przysięgłego ich tłumaczenie na język urzędowy państwa wezwanego (…)”. Dotyczy to wszystkich pism procesowych, pozwu oraz dokumentów tworzących materiał dowodowy w sprawie. Zatem w tej grupie dokumentów znajdują się także odpisy orzeczeń sądowych zapadłych w sprawie. Nie tylko sądu I instancji, ale wszystkich o które zawnioskowała strona wraz z ich uzasadnieniem. Słusznie na to uwagę zwracały Sądy Apelacyjne rozpoznające apelacje od tego rodzaju wyroków. Otóż zapewnienie tłumacza czy tłumaczenia dokumentów w sprawie stanowi ochronę praw stron postępowania. Trudno się z tym nie zgodzić. Jak inaczej bowiem można by skutecznie odwołać się od wyroku sądu, nie rozumiejąc treści orzeczenia?
Kto pokrywa koszty tłumaczenia?
Tłumacza w postępowaniu sądowym może zaangażować strona albo sąd. W przypadku gdy strona składa przetłumaczony dokument, to ona zasadniczo pokrywa jego koszty. Jeśli jednak zlecenie dokonania tłumaczenia miało miejsce ze strony sądu, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Kwestię tę reguluje rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 r w sprawie wynagrodzenia za czynności tłumacza przysięgłego oraz ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. W takiej sytuacji tymczasowo koszt tłumaczenia pokrywa sąd, czyli Skarb Państwa lub z wpłaconej przez stronę zaliczki na biegłego. Po zakończeniu sprawy, koszty te pokrywa strona, która proces przegrała. Podobnie zresztą jak koszty procesu oraz koszty postępowania i ewentualne koszty zastępstwa adwokackiego. Warto jednak podkreślić, że stawki wynagrodzenia za tłumaczenia wykonywane na zlecenie organów administracji publicznej, którymi są sądy nie są zbyt wysokie. Wystarczy spojrzeć do powołanego wyżej rozporządzenia, a obecność tłumacza w postępowaniu sądowym wcale nie jest zjawiskiem rzadkim.
Może Cię także zainteresować:
- Tłumacz przysięgły – jak zdobyć uprawnienia?
- Zyskaj z tłumaczeniem kursów e-learningowych
- Tłumaczenia a lokalizacja – różnice, które robią różnicę
Nazywam się Kacper Grzebowski i pochodzę z Wałbrzycha, jednak od czterech lat mieszkam i pracuję w Warszawie. Na co dzień zajmuję się pracą z młodzieżą, którą uczę języka angielskiego. Poza pracą w szkole zajmuję się także pisaniem, które od dziecka było moją pasją. Dużo czytam i dzięki czemu mam doświadczenie i dobrą praktykę. Chętnie odpowiem na Wasze pytania i podzielę się swoją wiedzą. Po pracy lubię długie spacery i bieganie, które amatorsko uprawiam już od 7 lat. Dzięki temu zawsze jestem w dobrej formie.